Swego czasu, nie pomnę już kiedy i gdzie, bo bardzo dawno i zanim zajęłam się w ogóle tymi rzeczami, zadziwił mnie wystawiony jakby znienacka i niekoniecznie pasujący do kontekstu cykl Muchy - ezoteryczna wizualizacja "Ojcze nasz". Na całe szczęście w sieci udało się to odnaleźć:
Nota bene kolejne ciekawe internetowe źródło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz